Oszustwo z „neutralizacją dokumentów” w tle. Jak można uniknąć wyłudzenia towaru?
Pewien polski spedytor otrzymał od francuskiego spedytora zlecenie przewozu towaru z Włoch do Wielkiej Brytanii. Po zweryfikowaniu zleceniodawcy, zlecił przewóz podwykonawcy. W tym samym dniu ten sam francuski spedytor zlecił kolejny przewóz – tym razem z Austrii również do Wielkiej Brytanii. Już bez weryfikacji zleceniodawcy przyjął zlecenie i przekazał do realizacji temu samemu podwykonawcy. Podwykonawca przyjął oba ładunki i przekazał informację, że są w drodze. Do odbiorców jednak nie dotarły. Zobaczcie dlaczego.
Standardowe zlecenie transportowe z Francji
Pierwsza oferta przewozu wpłynęła od francuskiej spedycji w poniedziałek, w godzinach rannych. Dotyczyła przewozu mrożonego łososia z Włoch do Wielkiej Brytanii. Ponieważ był to pierwszy kontakt z tą spedycją, pracownik dokonał jej weryfikacji według przyjętych procedur. Sprawdził firmę w rejestrze VIES oraz w wywiadowni gospodarczej. Dodatkowo wyszukał w Internecie wizytówki i wykonał telefon na ogólnodostępny numer zleceniodawcy w celu potwierdzenia, czy osoba, od której otrzymano zlecenie jest pracownikiem tejże firmy. Otrzymał informację, że wskazana osoba jest zatrudniona, ale obecnie pracuje w domu. Podjęte działania uwiarygodniały francuskiego zlecającego i spedytor przyjął otrzymaną ofertę. Po akceptacji warunków i zawarciu umowy niezwłocznie przekazał ją swoim stałym podwykonawcom, z których jeden wyraził chęć wykonania przewozu. Zlecenie zostało wysłane i przyjęte przez przewoźnika. Po otrzymaniu danych pojazdu i kierowcy, spedytor przekazał je francuskiemu zleceniodawcy. W godzinach popołudniowych od tej samej francuskiej spedycji wpłynęło drugie zapytanie – tym razem dotyczące przewozu zestawów fotowoltaicznych z Austrii do Wielkiej Brytanii. Francuski spedytor został już zweryfikowany, zatem pracownik odstąpił od ponownego sprawdzania. We środę, podwykonawca spedytora poinformował, że towar został przyjęty i auto jest w drodze do Wielkiej Brytanii. W tym samym dniu została zaakceptowana druga oferta i po uzgodnieniu warunków, przewóz został zlecony temu samemu podwykonawcy. Drugi ładunek został załadowany następnego dnia i pojazd ruszył w trasę.
Co może oznaczać „neutralizacja listu przewozowego CMR”?
W piątek rano, ten sam francuski spedytor przekazał telefonicznie dodatkowe instrukcje do zawartych umów przewozu. W obu przypadkach dotyczyły one zmiany miejsc dostawy oraz niezbędnej neutralizacji dokumentów przewozowych. Przesłał również zapytanie dotyczące kolejnego transportu – już trzeciego w bieżącym tygodniu. Zgodnie z przyjętymi zasadami, pracownik polskiej spedycji zweryfikował adres mailowy, za pośrednictwem którego komunikował się z nim francuski zamawiający. Okazało się, że maile zostały wysłane z adresu, który wprawdzie zawierał nazwę spedycji, ale konto pocztowe było założone na bezpłatnym serwisie webmail „gmail.com”, tymczasem francuska spedycja posiada konta pocztowe założone na domenie zawierającej nazwę spedycji. Uzyskał również od obu kierowców kopie listów przewozowych i porównał dane określone w zleceniach i w listach przewozowych CMR. Dane nadawców i odbiorców oraz miejsca załadunku i rozładunku były zgodne ze zleceniami przyjętymi od francuskiej spedycji. Poinformował również francuskiego zlecającego, że w przypadku zmiany miejsca dostawy, obowiązujące procedury nakazują mu potwierdzenie wydanych instrukcji bezpośrednio w siedzibie zleceniodawcy. Ten jednak nalegał na wykonanie obu zleceń zgodnie z jego instrukcjami. Po skontaktowaniu się z francuską spedycją pracownik ustalił, że osoba imieniu i nazwisku, którymi posługiwała się osoba zlecająca przewozy, posiada inny numer telefonu i inny adres mailowy. Telefoniczny kontakt z prawdziwym pracownikiem francuskiej spedycji rozwiał wszelkie wątpliwości – nieznany oszust wykorzystał dane jego i jego firmy i próbował wyłudzić towar.
Zlecona „neutralizacja” zneutralizowała oszusta
Działanie pracownika polskiej spedycji doprowadziło do zneutralizowania oszusta i uniemożliwiło utratę obu ładunków. Powstał jednak problem z towarem przyjętym do przewozu, który znajdował się już w Wielkiej Brytanii. Na podstawie posiadanych informacji ustalono dane nadawców i podjęto próbę potwierdzenia autentyczności dostaw i danych odbiorców. Kontrahent włoski już w piątek ustalił, że firma, która rzekomo zamówiła towar, nie potwierdziła takiego zamówienia. Powstało zatem przekonanie, że oszust podszył się pod stałego kontrahenta nadawcy i próbował wyłudzić towar. Włoski nadawca bez zwłoki wydał instrukcję o wstrzymaniu przewozu i skierowaniu towaru z powrotem do jego magazynu we Włoszech. Nie udała się jednak próba potwierdzenia tego u austriackiego nadawcy, który odrzucił tezę, że sprzedał towar oszustowi. Z ostrożności, zalecono przewoźnikowi wstrzymanie przewozu i przeczekanie do poniedziałku na bezpiecznym parkingu w Wielkiej Brytanii.
W poniedziałek podjęto kolejną próbę potwierdzenia autentyczności dostawy z austriackim nadawcą. Ten poddał w wątpliwość intencje polskiej spedycji, gdyż nie figurowała ona w żadnym dokumencie dotyczącym zamówienia i przewozu. Po negocjacjach, austriacki nadawca podjął kontakt z brytyjskim odbiorcą zamówionego towaru. Ten jednak potwierdził zamówienie. Ze względu na to, że w pierwszym przypadku nieznana osoba podszyła się pod brytyjskiego odbiorcę, spedytor postanowił ustalić w Internecie kontakt do odbiorcy towaru wysłanego z Austrii i skontaktować się z nim bezpośrednio. Podjęta próba doprowadziła do ustalenia, że brytyjska firma, która figurowała w liście przewozowym jako odbiorca, w ogóle nie zamawiała takiego towaru u austriackiego producenta. Przekazanie tej informacji również nie zmieniło decyzji austriackiego nadawcy. Zadziałało dopiero zagrożenie, że do czasu wyjaśnienia sprawy przewóz zostanie wstrzymany, a towar zostanie awaryjnie składowany na jego koszt w wynajętym magazynie. Austriacki kontrahent po skontaktowaniu się z odbiorcą określonym w liście CMR potwierdził przypuszczenia spedytora, że również padł ofiarą oszustwa. Niezwłocznie wydał dyspozycję wstrzymania przewozu i przywiezienia towaru do jego magazynu w Austrii.
Oba ładunki bezpiecznie i bez uszkodzeń dotarły z powrotem do nadawców i zostały przez nich przyjęte. Obaj nadawcy pokryli wszystkie koszty przewozu poniesione przez polskiego przewoźnika. We wtorek ponownie skontaktowano się z francuską spedycją i przekazano jej wyniki przeprowadzonego dochodzenia i ustaleń dokonanych z nadawcami przesyłek.
Spedytor to nie detektyw, ale …
W trakcie ustaleń okazało się, że oszust podszył się pod brytyjskich kontrahentów firm produkcyjnych z Włoch i Austrii i na podstawie sfałszowanych zamówień wyłudził od nich towar. Ten sam oszust podszył się również pod pracownika francuskiej spedycji i zlecił oba przewozy naszemu bohaterowi. W tej grze chodziło o towar o łącznej wartości ok. 250.000 EUR.
Kluczowe elementy i działania, mające wpływ na osiągnięty sukces:
otrzymane instrukcje o zmianie miejsc dostaw i o „neutralizacji dokumentów” – główny determinant dalszych działań,
porównanie adresu mailowego używanego przez osobę zlecającą przewozy z adresami używanymi przez francuską firmę spedycyjną – stwierdzono niezgodność,
podjęcie próby potwierdzenia otrzymanych instrukcji w siedzibie francuskiej spedycji – nie potwierdziła udzielanie zleceń polskiej spedycji oraz tożsamości osoby kontaktującej się w imieniu tej firmy,
nawiązanie bezpośredniego kontaktu z nadawcami przesyłek – finalnie doprowadziło to do ujawnienia próby podszycia się oszusta pod ich stałych odbiorców i wyłudzenia towaru,
nawiązanie bezpośredniego kontaktu z jednym z odbiorców – doprowadziło do wykazania austriackiemu nadawcy złych intencji osoby zmawiającej towar.
Wielu spedytorów zapewne powie, że jest to niewykonalne. Obserwowałem ten proces i twierdzę, że jest to wykonalne. Powiem więcej – to zostało wykonane.
PODSUMOWANIE
Opisane przypadki wskazują, jakimi metodami oszuści próbują wyłudzić towar od firm produkcyjnych i jak mogą manipulować wykonawcami zleconych przewozów. Wskazują również, jakimi metodami spedytor może weryfikować zleceniodawców, aby skutecznie przeciwdziałać przestępczym zakusom oszustów. W obu przypadkach, determinantem wszelkich działań podjętych przez polską spedycję był bardzo popularny, bardzo często praktykowany i bardzo ryzykowny element transportu, jakim jest „neutralizacja listu przewozowego”. Element, który po wykonaniu przez spedytora instrukcji zleceniodawcy-oszusta, mógł zaważyć o losie towaru i bezpieczeństwie dwóch nadawców, polskiego spedytora i polskiego przewoźnika. Oszust trafił jednak na trudnego przeciwnika, którego profesjonalizm, kunszt spedytorski i wysoka sprawność w działaniu doprowadziły do ujawnieniu zamiarów fałszywego zleceniodawcy i zarazem fałszywego kontrahenta obu nadawców. W obu opisanych przewozach doszło do neutralizacji, ale w odróżnieniu do innych, tutaj zneutralizowano … oszusta. Tak trzymać.
Postscriptum
Chciałbym bardzo podziękować szefowej tej spedycji za udostępnienie materiałów do niniejszego artykułu. Chętnie podałbym nazwę sprawcy tego sukcesu, ale niestety nie otrzymałem zgody na ujawnienie danych zarówno firmy jak i pracowników.
Jerzy Różyk
ekspert ds. prawa przewozowego,
oceny ryzyka w transporcie i ubezpieczeń transportowych
CDS Kancelaria Brokerska
Comments